wtorek, 10 marca 2009


Dwa dni temu przeglądałem rodziny, tylko na tyle na ile pozwalała pogoda, temperatura około 0C
w kilku rodzinach zachodziła konieczność uzupełnienia pokarmu co zrobiłem podałem tak zwaną sytę (rozpuszczony w wodzie miód), wlewając ją bezpośrednio do plastrów.

Dziś skończyłem parę nowych daszków, od razu się przydadzą
bo w pasiece u profesora bardzo zawilgotniały.

Na razie czekam na prawdziwą wiosnę i popijam herbatkę z miodem, cytryną i imbirem.