
Dwa dni temu przeglądałem rodziny, tylko na tyle na ile pozwalała pogoda, temperatura około 0C
w kilku rodzinach zachodziła konieczność uzupełnienia pokarmu co zrobiłem podałem tak zwaną sytę (rozpuszczony w wodzie miód), wlewając ją bezpośrednio do plastrów.
Dziś skończyłem parę nowych daszków, od razu się przydadzą
bo w pasiece u profesora bardzo zawilgotniały.
Na razie czekam na prawdziwą wiosnę i popijam herbatkę z miodem, cytryną i imbirem.